SSUCv3H4sIAAAAAAAEAJVTy47bMAy8F+g/BDpHrfWILPcfChTtsdgDQ9NZIbYVWHKKxSL/Xjm2d5U0WKAXw5zRDEmJfP38abNhewgO2bfN6xSl2LXtGOIA0fk+wcV2wal20Q8O2gmcsMuVYSFCHAOFyWKBECId0tkZXPRrnt9zvFmJK5kUiWK/Tn6I4etPwoHmArbZoTDup0PfXUBqW+jJj4Gt/GX7ge8P8qeW/sNs/nlae4cD9fjy3sykfx5jpCFEj8e8q0QJdZNJ2DffpzecNT761sG9tLDGfknf0jwS1elauhBdR/c6eZdTVbexKB/5QQvdy53VjU6hMdbCnjclItfYFNwaQ7wSIjEki31TPDKe3+9MHQxHiv/cj3zXzD+XbKAGagnmgVpUDCVqEij5TkHDtcQ9h0oR14UGKOrKYFmvdbPSotwVJLg0uuaalOAgq5LrqrFGoyEQcM0/18uOf9I7dvn8nl1NPothrJ3PRvnsEdpJoLKyT4ND1x8ymY/PNORrkfbKdxnQ+3htc7lzVqe9mUKhhNppZVS1K6WQwmi27lqaNlfntbp6UlRa7KxCwbW2imtB6Z2QDLdCgU4zhabB1PPlL9MaT8jzAwAA

Trening na świeżym powietrzu

Ruch to zdrowie. Szczególnie ten na świeżym powietrzu. Dlatego Polacy zaczęli masowo biegać i jeździć na rowerach (a zimą – na nartach). Fanów tego typu aktywności ciągle przybywa. W miastach, jak grzyby po deszczu wyrastają osiedlowe mini siłownie pod tzw. chmurką (gdzie można poćwiczyć zupełnie za darmo), a spece od fintessu organizują różnego rodzaju wydarzenia umożliwiające trening na powietrzu wielu osobom jednocześnie. Stadiony, parki miejskie, czy też nawet wybrukowane place w centrum, stają się więc chociaż na krótką chwilą miejscem tętniącym sportem. Szczególnie latem trening na powietrzu znajduje wielu zwolenników. Zamiast zamykać się w dusznej i ciemnej siłowni wolimy wykorzystać uroki pięknej pogody. Gdy słońce świeci, a świat już zdążył się zazielenić, to nawet ćwiczyć chce się jakoś inaczej. Dlatego to właśnie latem najwięcej osób zaczyna swoją przygodę ze sportem. Sprzyja temu po prostu aura – dłuższy dzień i ładna pogoda (co oznacza brak wymówek „pogodowych”). Do tego jeszcze dochodzi efekt „obserwowania innych ludzi uprawiających sport”. Widzimy, że sąsiedzi biegają lub jeżdżą na rowerze i my też tak chcemy. Jeśli cierpimy na zupełny brak kondycji to trzeba jednak pamiętać, aby aktywność dostosować do naszych możliwości (inaczej jakaś nieprzyjemna i bolesną kontuzja murowana). Na początku, wystarczy założyć wygodne buty i wyjść po prostu na spacer. Najpierw zwykły, potem trochę szybszym krokiem, by za jakiś czas połączyć go z lekkim truchtem. A gdy już zaczniemy wreszcie biegać, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie będziemy chcieli przestać.