Przeprowadzono badanie, w którym zapytano dzieci w szkole podstawowej i przedszkolu, jakie są ich ulubione planszówki. Niektóre z dzieci nie wiedziały nawet, co to są planszówki, ale podkreśliły, że bardzo chętnie opowiedzą o tym, jak zabijają wrogów w swojej ulubionej grze komputerowej. To wpędziło ankieterów w lekki osłupienie, ale na szczęście okazało się, że dzisiejsi rodzice zaopatrują maluchów również w gry, które nie potrzebują komputera. Okazało się, że sporo brzdąców gra w karty, warcaby, a niektóre jeżdżą nawet na konkursy dla młodych miłośników szachownicy. Pojawiło się też sporo wzmianek dotyczących gry zwanej potocznie Chińczykiem, gry domino i kalamburów wszelkiej maści. Niektóre z pewnym rumieńcem na twarzy wyznały, że najbardziej uwielbiają grzybobranie, a jeszcze inne opowiadały z wielką dumą o tym, że ogrywają i doprowadzają rodziców do bankructwa w grze monopoly. Czy jest to powód do dumy? A może jednak powinniśmy się obawiać? Najważniejsze jest jednak to, że dzieci wciąż uciekają do tradycyjnych gier.