Tacierzyństwo – trudna sprawa

Od kiedy urodziło nam się dziecko nie mam zupełnie czasu dla siebie. Chciałbym móc wyrwać się na chwilę z domu, żeby spotkać się ze znajomymi. Porozmawiać o czymś innym niż pieluchy i karmienie. Ja przynajmniej na osiem godzin wychodzę z domu, żeby pracować ale moja żona z dzieckiem siedzi non stop. Mam wrażenie, że kobiety są odporniejsze, ona nawet raz nie powiedziała, że potrzebuje odetchnąć. Spełnia się w roli matki. Ja natomiast chciałbym wrócić do czasów kiedy mogłem spokojnie wyjść wieczorem pojeździć na rowerze albo zaliczyć trening funkcjonalny Warszawa obfituje w tyle miejsc, w których można aktywnie spędzać czas, naprawdę szkoda, że nie mogę z nich aktualnie korzystać. Mam poczucie winy kiedy zostawiam moją rodzinę i spełniam swoje zachcianki, więc staram się robić to jak najrzadziej. Oczywiście, że czas spędzony z nimi jest bezcenny, ale dziecko często płacze i jest przy nim tyle do zrobienia, że dwie osoby to naprawdę za mało. Taki maluch potrzebuje kontroli cały czas. Dodatkowo w nocy budzi się co 2-3 godziny i płacze. Tylko moja żona jest w stanie go uspokoić, najczęściej dając mu jeść. W ciągu dnia panuje większy spokój, trochę śpi, ma raczej pogodny nastrój. Wieczorem wstępuje coś w niego i nagle z grzecznego, słodkiego maluszka zamienia się w istnego diabełka. Wtedy potrzeba naprawdę dużo cierpliwości. Ja właśnie w takich momentach najczęściej bym uciekał z domu. Wiem jednak, że to nie odpowiedzialne i staram się zwalczyć w sobie wiele pokus. Myślę, że z tego okresu trzeba wyciągnąć to co najlepsze, a te gorsze chwile zostawić za sobą.