Moje dziecko bardzo chciało nauczyć się jazdy na łyżwach. Ma pięć lat więc myślę, że pora jest odpowiednia. Ja sama dawno nie miałam łyżew na nogach, chociaż jako dziecko dużo na nich jeździłam. Ale stwierdziłam że tego się nie zapomina. Niestety się myliłam. Moja pociecha bardzo szybko załapała o co chodzi, ja miałam problemy żeby na łyżwach ustać. Nauka jazdy na łyżwach była potrzebna mnie a nie dziecku. Chciałam z tego zrezygnować, ale któż może się oprzeć dziecięcym prośbom. Moja córka chciała jeździć tylko ze mną. Pożyczyłam więc sobie specjalny balkonik i z nim próbowałam przemieszczać się po lodowisku. Może wyglądało to trochę śmiesznie, ale przynajmniej było bezpiecznie. No i mogłam się przemieszczać. Powoli przypominałam sobie jak układać łyżwy, ale to wciąż było nic. Po godzinie jazdy poddałam się, chociaż obiecałam córce, że jeszcze w te ferie spróbuję. Na razie mam wrażenie jakbym miała nogi z waty albo z galaretki. Patrzę z podziwem i zazdrością na moje dziecko. Ja kiedyś też tak umiałam jeździć.